wtorek, 10 kwietnia 2012

Miss sporty Clubbing colours - recenzja + małe zakupy :)

Witajcie, parę słów ode mnie o lakierze do paznokci Miss sporty Clubbing colours:

Ma  7 ml i ważność 30 miesięcy. Posiadam odcień niebieski 320. Potrzebne były dwie warstwy, żeby wydobyć kolor. Już w tym samym dniu co pomalowałam paznokcie zaczął się ścierać na końcach i wtedy przypomniało mi się o bezbarwnym utrwalaczu lakieru i go nałożyłam - na niektórych paznokciach miss sporty się rozpuścił pod jego wpływem – pojawiła się malutka nieestetyczna plamka. Pomimo utrwalacza następnego dnia na trzech paznokciach pojawiły się małe odpryski u góry. Faktem jest, że na moich paznokciach lakiery trzymają krótko, nieważne czy jest to lakier za 5 czy 15 zł., ale to już przesada. Czytałam jednak, że u innych osób trzyma parę dni, więc wszystko zależy od waszych paznokci.

Ma dla mnie trzy zalety: cena, kolor i pędzelek (szeroki – dla wielu osób to minus, ale ja je uwielbiam), ale trwałość go dyskwalifikuje, bo nie chce następnego dnia smrodzić zmywaczem do paznokci ;P 

Oto zdjęcia efektu- kolor taki sam na paznokciach jak widoczny w buteleczce (po nałożeniu dwóch warstw). Dla niektórych sztuczny i kiczowaty – a dla mnie soczysty i radosny :)

Innych kolorów nie próbowałam, więc się nie wypowiem ;)

 
A teraz moje małe zakupy zrobione parę dni temu: 2 gąbki oczyszczające do twarzy (3,99 zł) oraz opaska kosmetyczna, z zapięciem na rzep (5,99 zł). Zakupione w drogerii Schlecker. Nie wiem co to za firma? Na opakowaniu jest napisane: „Cosmetics edita piaf international accessories”. 

Gąbki zamierzałam zużyć do peelingu oraz zmywania maseczek, a opaskę to wiadomo- przy różnych zabiegach kosmetycznych twarzy ;) 

Opaska jest najbardziej przydatna, gdy podczas kąpieli mam nałożoną maseczkę na twarz –zwykłe opaski do włosów nie są wtedy zbyt wygodne, bo uwierają. 

Gąbka nie sprawdziła się do peelingu, nie wiem, chyba te drobinki w nią wsiąkają i w ogóle ich nie czuć. Bo choć jest bardzo sztywna to pod wpływem wody staje się bardzo miękka :) Za to do mycia twarzy czy zmywania maseczek jest idealna.  Nie podrażnia, tworzy fajną pianę z żelu do mycia twarzy – dzięki czemu mniej go zużywamy, bo wystarczy mała kropla.

Ogólnie fajny mały gadżet do łazienki :)

 
Kupiłam także po przeczytaniu pozytywnych recenzji eyeliner w żelu essence kolor fioletowy. Chciałam czarny, ale że ten był w promocji... ;) Postanowiłam spróbować, tym bardziej, że fiolet pasuje do moich oczu :) Kosztował 8,99 zł w promocji w drogerii Natura. Pojemność 3 ml. Ważność niestety tylko 6 miesięcy – krótko jak na produkt, który nie używa się na co dzień. Zakupiłam do niego (również w Naturze) dwustronny pędzelek Catrice za 9,99 zł. Pędzelek ten nie miał zbyt dobrych opinii, ale cieszę się, że go kupiłam. To mój pierwszy eyeliner i pędzelek, nie mam wprawy w robieniu kreski, ale ten zestaw jak na moje potrzeby w zupełności wystarcza. Eyeliner jest bardzo trwały, czytałam nawet opinię, że ciężko go zmyć, ale mój dwufazowy płyn do demakijażu Nivea Visage spokojnie dał sobie radę.

pędzelek był w przezroczystym etui
wiem, beznadziejna kreska, ale to mój pierwszy raz ;)
Wiem, że kącik mojego oka niezbyt ciekawie wygląda, ale to wina operacji, którą przeszłam miesiąc temu i moje oczy wciąż nie wróciły do siebie :P


Pozdrawiam i czekam na opinie, jeśli używałyście tych produktów :)






4 komentarze:

  1. Miałam podobne gąbeczki z The Body Shop. Troszkę za twarde, ale rolę spełniały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm po zmoczeniu gąbeczki Body Shop wciąż są twarde? To może będą dobre do peelingu? Z moimi nie ma na to szans, bo są bardzo miękkie :)

      Usuń
  2. Świetny kolorek na pazurkach. Zapraszam Cię do mnie jeśli sie spodoba zachęcam do obserwacji http://marzenabartoszmakijaz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny lakier . : D
    Ciekawy blog , będę tu wpadać . ♥

    OdpowiedzUsuń